Witam. :)
Kilka dni temu oglądałam Cabin Fever (remake wersji z 2002 roku), które zainspirowało mnie do napisania dość... nietuzinkowego posta, w którym wyjaśnię Wam, co może być takiego cudownego w słabych horrorach. Od razu zaznaczam, że Cabin Fever nie było słabe, ani prawie żaden inny film, o którym wspomnę. Klucz tkwi w czymś zupełnie innym. Muszę się przyznać, że wybierałam kompletnie nieobrzydzające i niestraszne zdjęcia, by nie odstraszyć wrażliwszych na takie rzeczy. A z niektórych filmów znalazłam perełki...
Kilka dni temu oglądałam Cabin Fever (remake wersji z 2002 roku), które zainspirowało mnie do napisania dość... nietuzinkowego posta, w którym wyjaśnię Wam, co może być takiego cudownego w słabych horrorach. Od razu zaznaczam, że Cabin Fever nie było słabe, ani prawie żaden inny film, o którym wspomnę. Klucz tkwi w czymś zupełnie innym. Muszę się przyznać, że wybierałam kompletnie nieobrzydzające i niestraszne zdjęcia, by nie odstraszyć wrażliwszych na takie rzeczy. A z niektórych filmów znalazłam perełki...